in

Marketing w grudniu, grudzień w marketingu

Grudzień to czas na który wielu czeka przez cały rok. Nie tylko przez długie wolne od pracy i możliwość wzięcia paru dni urlopu, aby wypoczywać dwa lub trzy tygodnie. To głównie czas, w którym nastrój i atmosfera zbliżających się świąt i Nowego Roku daje się odczuć na każdym kroku.

Czy jest to dobry czas dla marketingowca?

I tak i nie. W dzisiejszym wpisie postanowiłem skupić się na tym, jak wygląda marketing w grudniu i co dzieje się w agencjach marketingowych.

Z jednej strony, grudzień to czas w którym kupujemy prezenty dla najbliższych, robimy zapasy na święta i Sylwestra. Reklamy w każdej formie atakują konsumentów zachęcając do zakupu konkretnego produktu. Każde z takich działań, czy to online czy offline wiąże się z marketingiem – firma wydaje budżet na to, aby wyspecjalizowana agencja jak najlepiej przedstawiła jej ofertę odbiorcom. Agencja więc zarobiła.

Z drugiej strony, grudzień to miesiąc, w którym kończy się większość zleceń. Zlecenia podpisuje się na rok i pech chce, że większość, o ile nie wszystkie kończą się w grudniu. Końcówka roku zatem, to walka o przedłużenie zleceń, o nowych klientów i o to, aby wejść w nadchodzący rok ze spokojem o własny biznes.

Kontynuacja działań marketingowych

Większość zleceń jest przedłużanych, ale z punktu widzenia „właściciela” takiej firmy masz taką sytuację: koszty są stałe, a przychody niepewne. Grudzień to czas refleksji i obaw. Obaw o firmę, o to jak to będzie wyglądało w przyszłym roku. I o ile agencja jako firma przetrwa, to żal jest tych wszystkich ludzi, którzy w czasie kryzysu mieliby niepewną sytuację finansową.

Pisałem niedawno o sytuacji, jaka dotknęła Codemedia [link do wpisu]. Coś podobnego chodzi po głowie większości firm, które nie mają zapewnionych długotrwałych kontraktów. Ludzie są największą wartością w firmie. Zawsze staram się o tym pamiętać i gdy ktoś mnie pyta co jest największą wartością agencji, zawsze podkreślam – człowiek.

Nie chodzi już wyłącznie o doświadczenie, o zdobyte kompetencje. Chodzi głównie o to, co firma daje tym wszystkim ludziom. W oparciu o nią budują swoją przyszłość, wnoszą do niej swoją pracę, pomysłowość. Firma pozwala im budować swoje życie i realizować marzenia. Do tego atmosfera, to że nie ma rotacji w firmie. Doceniają to również klienci. Jeśli od 5 lat obsługujesz dużego klienta i przez te 5 lat jest on obsługiwany przez jedną osobę, to ma świadomość, że obsługuje go solidna i rzetelna firma. A na rynku nie zdarza się często, aby ludzie nie rezygnowali, nie odchodzili i nie szukali czegoś innego, lepszego.

Jeśli firmę prowadzi się dobrze, docenia się człowieka i cieszy się branżą, w której się działa – sukces przychodzi prędzej lub później.

Grudzień w branży wcale nie jest różowy

Grudzień to ciężki miesiąc, miesiąc pełen refleksji, obaw i decyzji, które trzeba podjąć.

Smaczku we wszystkim dodaje to, że decyzyjność w dużych firmach wymaga wielu akceptacji. Często więc, dopiero w styczniu podejmowane są jakieś wiążące decyzje. Część kampanii więc startuje w styczniu, część od lutego, a część …no cóż.

Część z różnych przyczyn nie kontynuuje współpracy – czasami są to zmiany polityki firmy, oszczędzanie budżetu w wyniku dużych inwestycji, które są ponoszone (np. budowanie nowej fabryki). Miałem kiedyś ciekawy case.

Miałem klienta z Włoch. Wprowadził ten sam produkt w Polsce i u siebie – we Włoszech. We Włoszech właściciel firmy sam prowadził działania marketingowe. W Polsce – wybrano naszą agencję. Po 2 latach prowadzenia działań, produkt w Polsce osiągał super wyniki sprzedażowe. We Włoszech nie było tak dobrze. Klient więc podjął decyzję, że w marketing w Polsce nie będzie już inwestował, ponieważ we Włoszech idzie gorzej. I tam chce się skupić na prowadzeniu działań. W kuluarach mówiło się, że prezes był urażony, że „byle agencja z polski” ma znacznie lepsze rezultaty niż ON, więc tytułem błędnie pojmowanego urażonego „ego” – zrezygnował.

 

Mimo, że grudzień jest miesiącem spokoju, świąt rodzinnych i zabawy, w branży marketingowej wcale nie wygląda on aż tak różowo. Wiele firm, które znam, wielu ludzi z którymi się przyjaźnię mówią to samo – byle do lutego. Potem już będzie spokojnie.

SocialOn

[Głosów:4    Średnia:5/5]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Komputer kwantowy Google, a przyszłość marketingu (pozycjonowanie)

Nowy Rok, nowe wyzwania (stres i odpowiedzialność)